Dwa lata w Azji cz. 1. Lista sprzętu

Kiedy szykowałem się do podróży wokół Azji wydawało mi się, że pakowanie plecaka będzie przebiegało tak, jak pakowanie się na długą wyprawę w góry. Ubrania, sprzęt biwakowy, sprzęt kuchenny. Osobny pakunek na sprzęt fotograficzny. Apteczka. To w gruncie rzeczy wszystko co niezbędne by przeżyć w górach. Dwa lata w drodze wymagają jednak czegoś więcej niż wakacje w górach. Nasz sprzęt musiał przeżyć dłużej i miał być wystawiony na działanie zmieniających się warunków. Pierwszą zimę spędzał w górach Kurdystanu, wiosnę w Himalajach, jesień w tropikalnych Indochinach, a lato na kazachskim stepie.

Wybierając go kierowaliśmy się kilkoma czynnikami.

Po pierwsze wszystko co niezbędne musiało zmieścić się w bagażu możliwym do uniesienia. Nie wyobrażam sobie podróżowania autostopem z kilkoma plecakami – te które mieliśmy były i tak wystarczająco ciężkie. A więc po jednym plecaku na osobę oraz niewielki bagaż podręczny.

Po drugie uniwersalność. Góry, dżungla, pustynie, miasta – zamierzaliśmy odwiedzić je wszystkie, nasze wyposażenie musiało więc dobrze sprawdzać się w każdym środowisku, w każdej możliwej temperaturze.

Po trzecie ciężar. Nie ma sensu obciążać swojego ciała i umysłu czymś, czego nie potrzebujesz.

Po czwarte cena. Niewielki budżet jaki mogliśmy przeznaczyć na tą podróż wykluczał szaleństwa i kupowanie „ultralekkich” i „wszystkomogących” gadżetów. Dzięki temu mogliśmy skupić się na tym, co naprawdę istotne. Zamiast kupowania całego sprzętu od podstaw zaczęliśmy raczej od sprawdzenia tego co już mamy, dopiero potem zaczęliśmy główkować jak niedużym kosztem zdobyć brakująca resztę.

I po piąte komfort i bezpieczeństwo. Niski budżet nie wyklucza wygody, nie może też być wymówką do zabrania kiepskiego sprzętu. Wiedzieliśmy jakie warunki możemy spotkać i wybraliśmy sprzęt stosowanie do przewidywań. Idziemy w Himalaje? Potrzebne będą dobre buty. Syberia? Bierzemy puchowe śpiwory. Fotografujemy ludzi? Szukajmy długiego obiektywu. I tak dalej.

Po zakończeniu tej podróży postanowiłem stworzyć listę sprzętu jaki zabraliśmy do Azji. Obejmuje ona moje wyposażenie osobiste (takie jak ubrania) i sprzęt wspólny (namiot, kuchnia, apteczka). Rzeczy osobiste Oli w dużej mierze były podobne do moich. Umieściłem tu także przedmioty dokupione w trakcie oraz te, które do końca podróży nie przetrwały z powodu zużycia, zgubienia, kradzieży czy zostawione gdzieś po drodze. Zrezygnowałem z podawania wagi każdego elementu, gdyż wielu z nich już nie mam. Niekiedy można ją jednak sprawdzić w sieci.

Ostatnia z kolumn zawiera moje subiektywne uwagi na temat każdej z rzeczy. Niektóre z nich okazały się strzałem w dziesiątkę, inne niewypałem. Nie mam żadnych zobowiązań wobec ich producentów, jeśli więc czegoś nie polecam napisałem to szczerze. Jedynym sponsorem naszej przygody była firma MEINDL, której buty przeżyły te dwa lata w całkiem dobrym stanie.

Aby pokazać jak wiele z mojego wyposażenia zostawiłem po drodze, zaznaczyłem na niebiesko te elementy, które wróciły wraz ze mną do Polski. Zostało ich bardzo niewiele. Część sprzętu uległa zniszczeniu w Nepalu, gdy załadowany ciągnik najechał na mój plecak. Kilka drobiazgów zgubiłem po drodze, inne odesłane zostały do kraju. Ubrania niszczyły się przez cały czas. Znaczną część wyposażenia skradziono mi w Kazachstanie. Wędrowni pielgrzymi palili kiedyś swoje ubrania po dotarciu do celu pielgrzymki, co było symbolem narodzenia nowego człowieka. Radą jaką mogę dać wyjeżdżającym w daleką podróż jest: nie przywiązuj się do rzeczy i nie martw, gdy przyjdzie czas na ich wymianę. Podziękuj im za pomoc i odeślij na wieczny spoczynek.

Ściągnij listę sprzętu w PDF (kliknij prawym klawiszem myszy i wybierz opcję „zapisz element docelowy jako…”).

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *